Kilka słów o przyjaźni


Kilka słów o przyjaźni

Hej dziś bez większej kurtuazji i przydługiego wstępu pozwolę sobie przejść od razu do rzeczy.

Od najmłodszych lat stara się nam wpoić pewne wartości, jakimi w swym dorosłym życiu mamy się kierować i którym hołdować a są nimi miłość do drugiej osoby bezwarunkowe oddanie się rodzinie pomoc bliźniemu w potrzebie oraz przyjaźń, dzięki której łatwiej nam pokonać bariery miedzy ludzkie oraz niekiedy swoiste problemy dnia codziennego i właśnie o niej chcę wam dziś wspomnieć, oraz przedstawić swoje przemyślenia na jej temat i pokazać swój punkt widzenia co do niej.

Gdy skończymy, kilka lat posyła, się nas do instytucji zwanej potocznie szkołą, która ma nas ukształtować, zaszczepić chęć zdobywania wiedzy i uformować jako przykładnego obywatela kochającego męża, oddanego ojca oraz wkraczającego w swe dorosłe życie podatnika składek rentowo emerytalnych na wypłaty między innymi dla tych, że swych szkolnych belfrów.

Jak to jej wychodzi, różnie z tym bywa, każdy indywidualnie musi sobie na to odpowiedzieć i wyrobić jakieś zdanie na ten temat jednak co by złego nie kiedy o niej nie powiedzieć jest instytucją, w której poznajemy mnóstwo ludzi nie zawsze tych, których kiedykolwiek chcielibyśmy spotkać, by ślepy los splótł, ich drogi z naszymi ścieżkami jednak pomimo tego zdarzają się tam kiełkować pierwsze przyjaźnie, które nie kiedy stają się zalążkiem pięknych wspomnień, jakie przytrafią się w życiu i pomimo tego, że w życiu różnie bywa, znajomi się w jakiś dziwny sposób wykruszają, i znikają, z naszego życia prawdziwy przyjaciel trwa, przy nas pociesza, w jakiś niebanalny sposób i wyciąga nasze przysłowiowe cztery litery na miasto, gdy mamy doła przy okazji sępiąc dyszkę lub dwie na browarka, bo przecież nie jesteśmy kaktusami, lub innymi wielbłądami więc człowiek pić musi, najlepiej by było, to wysoko procentowe i przynajmniej pół litrowe oczywiście o ile ma, się ukończone 18 lat w innym wypadku to pozostaję, opijanie smutków i żali przy herbacie albo kawie mrożonej.

Jednak przyjaźń do drugiej osoby niesie również za sobą pewne niepisane zobowiązania i wyzwania, z którymi nie kiedy trzeba się zmierzyć i rzecz jasna sprostać by przyjaźń mogła trwać i się rozwijać np. Czasem zdarza się, że trzeba z piątku na sobotę się „zresetować” i zorganizować wspólny wypad na miasto, by nie pić samemu do lustra, bo to z kolei niesie ze sobą już pewne objawy choroby alkoholowej z zalążkami depresji i czasem przydarzy się tak, że twój najlepszy kumpel przesadzi z alkoholem ni z tego, ni z owego zaliczy „zgona” a tobie przypadnie w udziale włóczenie zwłok przez całe miasto do mieszkania i pomimo tego, że nie przyniesie ci to żadnej chluby w oczach przechodniów widzących was przechadzających się po mieście o 3 lub 4 w nocy w sobotę tak samo, jak żadnych wartości intelektualnych z tego spaceru nie wyniesiesz a jedynie porcje niepohamowanej irytacji złości i frustracji oraz niekiedy pewnej dozy śmiechu, gdy kumpel zacznie coś bełkotać i weźmie się za wspominki a osoba prowadząca (posiada odrobinę jeszcze wyrozumiałości i cierpliwości) by tego wywodu słuchać i w dalszym ciągu niestrudzenie niczym worek kartofli zatarga do miejsca zamieszkania te agoniczne zwłoki, którym do fazy rozkładu brakuje jednego bądź dwóch kieliszków wody ognistej, lub mocniejszego uderzenia ręką w makówkę delikwenta po prostu trzeba to zrobić i się poświęcić by twój najlepszy przyjaciel dotarł bezpiecznie do domu.

Chyba że prowadzący jest, w podobnym stanie upojenia co współtowarzysz wtedy sytuacja ma, się zgoła odwrotnie dużo niebezpieczniej i wulgarniej, ale za to zabawniej dla obserwujących tego typu spacer osób o ile zachowują się w miarę akceptowalnie i adekwatnie do zaistniałej sytuacji nie kopiąc, koszy na śmieci nie demolując, przystanków i nie wracając do swych domów w obszczanych gaciach, ale umilając, sobie czas powrotu przyśpiewkami w pijanym widzie zmieniając, słowa tychże tekstów piosenek.

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że przyjaciół nie poznaje, się tylko w murach szkolnych mogą, spotkać nas gdziekolwiek czy to w pracy (choć sam uważam, że w pracy nie ma się przyjaciół, tylko znajomych i nie pozwalam ludziom z tejże pracy za specjalnie się do mnie zbliżyć), ale zapewne ktoś z was spotkał w swym miejscu pracy kogoś, kogo może mianować przyjacielem czy to na jakiejś koloni lub przez internet przykładów mógłbym mnożyć jeszcze setki jak nie tysiące, ale dążąc, do puenty rozglądajcie, się szukajcie, i ufajcie swej intuicji, bo nie wiadomo kiedy los postawi, przed wami kogoś z kim będziecie mogli, porozumiewać się bez zbędnych słów.

Pozdrawiam zdrowo myślących i marzących.

Fantasy live

Komentarze

Popularne posty